Dungeons and Dragons

aaa4

-Naprawde. Diabelnie dlugo nie mielismy porzadnej egzekucji! - ciagnal Plaski Nos, idac ku

drzwiom. - "To za bardzo zwraca uwage" - mowilo sie. A kiedy trzeba sie bylo kogos pozbyc, zaraz

uprzedzano: "Zrobcie to tak, zeby wygladalo na
uchwycic cien minionych szczesliwych dni. - Basta zwrocil na mnie uwage, kiedy podczas swieta wiejskiego czytalem - o ile sie nie myle - Doktora Dolittle, i nagle zjawil sie niby ptak. Gdy wracalem do domu, Basta pochwycil mnie jak bezpanskiego psa i zaprowadzil do Capricorna. Capricorn najpierw kazal mi sprowadzac zloto tak jak twojemu ojcu - usmiechnal sie smutno do Meggie - potem musialem mu sprowadzic Mor-tole, a na koncu zazadal dziewczat na sluzace. Bylo to okropne

-Dariusz poprawil spadajace na nos okulary - tak strasznie sie balem. Jak mozna dobrze czytac w

takich warunkach?! Musialem to powtarzac trzy razy. Ach, jak mi ich bylo zal, nie chce nawet o

tym myslec...

Ukryl twarz w dloniach, palce mial kosciste jak u starca. Meggie wydawalo sie, ze szlocha, i przez chwile wahala sie, czy zadac kolejne pytanie, ale w koncu to zrobila.

-A ta sluzaca, ktora nazywaja Resa - spytala, a serce walilo jej jak mlotem - czy ona tez byla wsrod nich? Dariusz odjal rece od twarzy.

-Tak, chociaz zjawila sie przypadkiem, w tej ksiazce nie bylo wcale jej imienia - odparl gluchym glosem. - Wlasciwie Capricorn zazadal innej dziewczyny, a nagle pojawila sie wlasnie ona. Juz [link widoczny dla zalogowanych]
myslalem, ze tym razem nie popelnilem zadnego bledu. Byla tak piekna ze swymi zlotymi wlosami i smutnym wzrokiem. Ale potem spostrzeglismy, ze ona nie mowi. Capricorno-wi to zreszta nie przeszkadzalo, a nawet chyba mu sie podobalo.

-Slamazarnym ruchem siegnal do kieszeni i wyciagnal pomieta chustke do nosa. - Kiedys naprawde lepiej czytalem! - Wydmuchal nos. - Ale ten wieczny strach... Moge? Usmiechajac sie smutno, wzial morele i zatopil w niej zeby. Potem otarl rekawem usta ociekajace sokiem, odchrzaknal 366 i spojrzal na Meggie. Jego oczy wydawaly sie nienaturalnie wielkie za szklami okularow.

-Na tej... hm... uroczystosci, ktora planuje Capricorn - powiedzial, z zaklopotaniem spuszczajac wzrok i wodzac palcem po krawedzi stolu - masz czytac -jak zapewne wiesz -Atramentowe serce. Do tego czasu ksiazka jest przechowywana w tajnym schowku. Tylko Capricorn wie, gdzie ona jest. Zobaczysz ja dopiero podczas tej... hm... imprezy. Dlatego musimy wziac inna ksiazke na te ostatnia probe twojego talentu, ktorej domaga sie Capricorn. Na szczescie w tej wiosce zostalo jeszcze pare ksiazek, niewiele, ale jednak, no, w kazdym razie kazano mi wybrac dla ciebie najodpowiedniejsza. - Podniosl glowe i znow niesmialo usmiechnal sie do Meggie. - Tym razem nie musialem sie rozgladac za zlotem czy czyms takim. Capricorn chce tylko miec dowod, ze potrafisz to robic, i dlatego - podsunal jej niewielka ksiazeczke - wybralem to. Meggie [link widoczny dla zalogowanych]
spojrzala na okladke.

-Basnie Hansa Christiana Andersena - przeczytala i przeniosla wzrok na Dariusza. - Sa bardzo piekne.

-Tak - wyszeptal Dariusz - smutne, ale bardzo, bardzo piekne.